Przyszła pora – jedna z trzech ostatnich misji w Grand Theft Auto V, jedenasta i ostatnia dla Michaela De Santa, choć faktycznym zleceniodawcą jest Devin Weston.
Solucja
Po obejrzeniu cut-scenki ruszamy w pogoń za Michaelem (nie warto próbować zatrzymać samochodu Michaela, ponieważ pościg zakończy się w wyznaczonym miejscu). Staramy się skupić na bezbłędnej jeździe, pomagając sobie specjalną zdolnością Franklina. Należy szczególnie uważać podczas jazdy po torach, aby się z nich nie zsunąć. Pościg dobiegnie końca w okolicach rafinerii. Michael wybiegnie z samochodu do rafinerii. Biegniemy za nim wchodząc na schody prowadzące na metalowe balkoniki. Wychodzimy na sama górę, do miejsca w którym Franklin ostatni raz widział Michaela. Doprowadzi to do unikania ostrzału Michaela. Unikając ostrzału gonimy Michaela na komin rafinerii, wchodząc na niego po drabinie. Po chwili zostanie wyświetlona cut-scenka, w wyniku której Michael wypada poza barierkę. Pozostaje nam wybrać między zrzucaniem go, a pomocą w wejściu mu na platformę. Niezależnie od wyboru Michael spada z dużej wysokości i ginie na miejscu.
Ciekawostki
- Jeśli gracz będzie zbytnio zwlekać z podjęciem decyzji, czy zrzucić Michaela czy pomóc mu, Michael sam spadnie.
- Jest to jedyne zakończenie gry, w którym Trevor nie występuje. Tym samym jest on jedynym protagonistą, który nie występuje we wszystkich zakończeniach gry.
- Po wykonaniu tej misji przed domem Michaela stoi tabliczka z napisem „For Sale” (pol. Na sprzedaż), co oznacza, że rodzina Michaela opuściła Los Santos.
- Po ukończeniu tej misji jeśli Trevor spotka Franklina, uzna go za zdrajcę, bo Michael był dla niego „dobrym człowiekiem”. Trevor po tym nie może spotkać się z Lamarem i Franklinem, a jeśli przypadkiem spotka Franklina na ulicy może zagrozić, by trzymał się od niego z daleka, albo go zabije. Zarówno Trevor jak i Franklin nie mogą też spotkać się z Jimmym.
- Misję zlecił Franklinowi Devin Weston, ale nawet jeśli gracz ją wykona, to Devin i tak nie zapłaci.
Scenariusz
Michael po pewnym czasie dociera na miejsce spotkania, gdzie po wyjściu z auta, zastaje czekającego tam na niego Franklina. | ||
Michael De Santa | Cześć! | |
---|---|---|
Franklin Clinton | Siemanko! Co jest? | |
Michael De Santa | Wyglądasz na poruszonego... | |
Franklin Clinton | Posrało się wszystko... | |
Michael De Santa | Przykro mi to słyszeć. O kurde. Poczekaj. | |
Michael odbiera telefon. | ||
Michael De Santa | Cześć, kochanie. Co tam? Poważnie? Tracey? Studia? Nasza Tracey? Prawdziwe studia? Chyba śnię... Super. Dobra, słuchaj, pogadamy później, dobra? Tak, muszę tylko coś tutaj załatwić. Dobra. Cześć. | |
Michael kończy rozmowę z żoną i wraca do Franklina. | ||
Michael De Santa | To Amanda. Mówiła, żebym cię kiedyś przyprowadził na obiad... Ale noc, co? Kurwa... Nie wiem, czym sobie zasłużyłem na taki jebitny fart. Odzyskałem dzieciaki. Żonę. Mam świetną pracę. Udało mi się. Nam się udało. Razem, brachu. Co...? | |
Franklin Clinton | Lubię cię, ziomek, wiesz przecież. Ryzykowałem dla ciebie własną skórą, stary. | |
Michael De Santa | Co jest? | |
Franklin Clinton | Słuchaj. Obaj wiemy, że ten syf będzie się za nami ciągnąć. Jesteśmy realistami... | |
Michael De Santa | Co jest, do chuja? C... Co? Przyszedłeś, żeby mnie odjebać? Ty? Kurwa! | |
Michael biegnie do samochodu. Franklin strzela do niego z pistoletu, jednak trafia w auto. Szybko kieruje się do swojego pojazdu i rozpoczyna pojazd za uciekającym Michaelem. Obaj po pewnym czasie zaczynają jechać po torach. | ||
Franklin Clinton | Powaga? Ty na serio z tymi torami? | |
Michael wyprzedza pobliski pociąg, pozostawiając Franklina w tyle. | ||
Franklin Clinton | Widzisz ten pociąg, palancie? Kurde. Z tym to nic nie zrobię. Kurwa! | |
Protagoniści dojeżdżają do elektrowni i opuszczają swoje wozy. Michael ucieka przez pobliską kładkę. | ||
Franklin Clinton | Cholera. Michael! Gościu. Dokąd się wybierasz? | |
Franklin kontynuuje pościg, wykrzykując różne zdania. | ||
Franklin Clinton | Nie robię tego z przyjemnością! To był trudny wybór! Wyłaź. Załatwmy to. Ty i ja! Nie ma sensu uciekać. Wyjdź. Skończmy to. | |
Franklin dobiega do kolejnych schodów. Michael uzbrojony w pistolet, wychyla się do niego z wyższego poziomu. | ||
Michael De Santa | Franklin! Byłeś dla mnie jak syn. | |
Franklin Clinton | Wzajemnie się wykorzystywaliśmy. Tak to wyglądało. | |
Michael strzela do Franklina, jednak trafia w podłoże. | ||
Franklin Clinton | O cholera! | |
Michael De Santa | Kurwa. | |
Franklin wraca do pościgu i po pewnym czasie dociera do kolejnych schodów. | ||
Franklin Clinton | Michael. Muszę myśleć o sobie. | |
Michael De Santa | I tu się różnimy. Ja myślałem o tobie. | |
Franklin Clinton | Stary. To nieprawda. Wiem, że mnie zrozumiesz, wiem to. | |
Michael pnie się w górę po drabinie prowadzącej na szczyt silosu, mając Franklina na ogonie. | ||
Franklin Clinton | Idziesz na górę? | |
Franklin zaczyna wspinać się po tej samej drabinie, będąc pod ostrzałem znajdującego się nad nim Michaela. | ||
Michael De Santa | Kto cię do tego namówił? Trevor? Jesteś kretynem! To jego powinniśmy razem wykończyć. I to zaraz. Dorwiemy go. Wpuściłem cię do swojego domu, Franklin. | |
Franklin dociera na szczyt i napotyka mierzącego w niego z pistoletu Michaela. | ||
Franklin Clinton | Cholera... | |
Michael De Santa | Daj spokój, palancie! Wszystkiego cię nauczyłem. | |
Franklin Clinton | Nie wszystkiego. Byłem tu na długo przed tobą. I będę długo po twoim zniknięciu. | |
Michael De Santa | To się jeszcze okaże, kurwa. Poradzę sobie z tobą. | |
Franklin ucieka po kładce wokół silosu, a Michael cztery razy pociąga za spust pistoletu, pudłując. | ||
Michael De Santa | Załatwię cię, kurwa! | |
Franklin Clinton | Ta? | |
Michael De Santa | No pewnie, kurwa! | |
Zdezorientowany Michael po pewnym czasie zostaje powalony przez Franklina i upuszcza pistolet. Franklin zaczyna obijać Michaela po twarzy. | ||
Franklin Clinton | Byłem twoją suką! Każdego dnia ryzykowałem, że zobaczę przed twarzą lufę twojej klamki, skurwielu! | |
Michael odtrąca Franklina i szybko podnosi się z ziemi. | ||
Michael De Santa | Tak sobie wmawiasz! Ale to i tak nie zagłuszy ci sumienia! | |
Franklin Clinton | To nie byłby dla ciebie pierwszy raz, ziomek! Ludzie się, kurwa, nie zmieniają! | |
Michael De Santa | Ty się zmieniłeś! Ty! Niby skromny uliczny gangus, a robi grube numery. A teraz chcesz... klepnąć jedynego gościa, który cię dobrze traktował! Nie, ja ci ufałem. Przygarnąłem cię. Traktowałem jak członka rodziny! | |
Franklin podbiega do Michaela, po czym spycha go z kładki. Trzymany przez Franklina jedną ręką, zwisa kilkanaście metrów nad ziemią. | ||
Franklin Clinton | Michael, po prostu... | |
Michael De Santa | Pierdol się! | |
Franklin w tym momencie musi podjąć decyzję, wybierając między upuszczeniem Michaela, lub wciągnięciem go z powrotem na kładkę. | ||
Franklin Clinton | Mówiłeś, że jak przyjdzie pora, to będę wiedział, co robić. Przepraszam! | |
Michael De Santa | Ty hipokryto! Powinienem cię sprzątnąć, jak włamałeś mi się do chaty. | |
Franklin Clinton | Przepraszam. Tak jak mówiłeś... Już rozumiem. | |
Michael De Santa | Gówno rozumiesz! Nikogo poza mną nie masz! Popełniasz błąd! Ach! Zabiorę cię ze sobą! | |
Jeśli Franklin będzie zdecyduje uratować Michaela, Franklin chwyci go drugą ręką i spróbuje wciągnąć na kładkę. Michael jednak uderzy Franklina głową i wyślizgnie mu się z rąk. Zbyt długie zwlekanie lub dobrowolne puszczenie Michaela doprowadzi do jego natychmiastowego upadku. | ||
Franklin Clinton | O... k... kurwa! O... kurwa... | |
Franklin schodzi na ziemię i dzwoni do Lamara. Włącza się jego poczta głosowa. | ||
Poczta głosowa Lamara | Siemka, siemka. Tu LD, zostaw wiadomość. | |
Franklin Clinton | Cześć, Lamar. To ja, ziom. Słuchaj, chciałem tylko wiedzieć, co u ciebie. Może byśmy się gdzieś razem bujnęli? Wiem że ostatnio nie miałem czasu. Ale to było prawdziwe szaleństwo. Teraz już wszystko pozamiatane. Wiesz, kurwa. Dobrze wiesz, o co chodzi. Zaczynasz biec, aż tu nagle nogi mówią stop i nie dajesz rady dalej. W każdym razie, daj znać, jakby co. Jesteśmy jak bracia, czaisz? Nara. | |
Franklin opuszcza obszar elektrowni i pojawiają się napisy końcowe. |